Nie od razu Rzym zbudowano...
Zanim doszłam do tego, co tak naprawdę mi się podoba w domu
minęło sporo czasu… To trochę jak z szukaniem partnera - próbujesz, szukasz,
znajdujesz- wydaje się fajny, nawet troszkę czasu z nim jesteś, ale w końcu
myślisz, że to jednak nie to - Dopóki nie znajdziesz tego jedynego…:)
Tak było też z moim „wystrojem”. Były fiolety, czerwienie, ciemne brązy i
wydawały mi się fajne… aż po jakimś
czasie trafiłam w sedno, które mnie powaliło. Już teraz bieli,
złotych, beżów nie zamienię na nic innego. Po tych swoich
wcześniejszych „próbach” pozostały mi ozdoby i dekoracje, które staram się
wykorzystać, żeby nie poszły na marne… Oprócz mebli, które zostały przemalowane,
miałam np. czarne metalowe żeliwne lampiony, które udało się kupić bardzo tanio na allegro. Poświęciłam troszkę czasu, spray... zaczarowałam:) i teraz powtórnie mogę je wykorzystać.
LAMPIONY... są niecodziennym dodatkiem do domu, ale uniwersalnym. Mogą stać i w domu i na balkonie i na komodzie, i na podłodze ;)
LAMPIONY... są niecodziennym dodatkiem do domu, ale uniwersalnym. Mogą stać i w domu i na balkonie i na komodzie, i na podłodze ;)
P. S Moim skromnym zdaniem, nie opłaca się
kupować np. samych białych lampionów, dekoracji. Z racji stylów, w których
występują ( prowansalski, shabby chic) z założenia są BARDZO drogie. Warto coś
kupić za połowę ceny mniej może w wyglądzie nie do końca szałowym, ale zawsze
można przemalować…