metamorfoza salonu : lekko i romantycznie
Witajcie,
Śmieje się, gdy piszę po raz kolejny o metamorfozie salonu ;) Ile razy można zmieniać pokój gościnny? Oj już teraz zmieniać go nie zamierzam przez dłuuuugi czas. W końcu wygląda tak jak chciałam. Nie zawsze środki i okoliczności pozwalają na to, aby jednym zamachem urządzić sobie wszystko tak jak się podoba:) Ale przynajmniej jest za czym gonić i do czego dążyć :)
Po kilku miesiącach niezadowolenia, zawiozłam do fantastycznego tapicera nasze krzesła. Nie widać tego na zdjęciach, ale z siateczek, które były w oparciu niewiele zostało, gdyż dopadł się do nich mój syn, wycinając dziury :)
PRZED :
Krzesła do tego stopnia się rozkleiły, odpadło sporo farby, że w sumie jak przychodzili goście pierwsze co krzyczałam, to: "Proszę nie siadać, bo nie ma oparć, a dodatkowo są niestabilne":)
Tym razem postanowiłam, aby nadać im troszkę lekkiego, romantycznego wyglądu. Wybrałam materiał z motywem kwiatowym w kolorystyce beżowo - szarej.
PO :
Tkanina była troszkę droga, ale w dotyku jest cudowna. Krzesła stały się lekkie i mniej przytłaczające.
Zdecydowaliśmy się też po latach sprzedać nasz ciemny, ciężki narożnik. Nie ukrywam, że był zakupiony kilka lat temu z wizją typowego salonu nowoczesnego ;/ A potem wyrzucić go, lub pozbyć nie było prosto, gdyż sporo kosztował:) Ale udało się teraz. Uff miałam go dość. Zamieniłam go na klasyczne sofy, w kolorze lnu, które oprócz fajnego wyglądu w stylu shabby chic są bardzo wygodne i proste w obsłudze na wypadek plam:)
PRZED :
PO :
Teraz salon jest moim ulubionym pomieszczeniem:) Wieczorem zatapiamy się w sofach pod kocem z kubkiem herbaty, albo czekolady ;) Oglądamy bajki, albo po prostu się wygłupiamy:)
Teraz to tylko marzy mi się w rozsądnej cenie taki zegar;) Tylko gdzie go dostać???
Czekam na podpowiedzi;) I komentarze kochani;)
Joanna