Świąteczna szafeczka i ostatnie dekoracje.
To już jutro... dla mnie święta zaczynają się od Wigilii, jest wyjątkowa, wszystko jest takie magiczne, nie mogę się doczekać, o przygotowaniach do Bożego Narodzenia myślę już na miesiąc wcześniej :) Układam w głowie co bym chciała ozdobić, w jaki sposób, co dokupię, jakie prezenty, w jakiej formie spędzimy czas... chociaż śmiać mi się z siebie chce, bo może nie uwierzycie, ale jak byłam nastolatką wkurzały mnie przygotowania do świąt, strojenie, pieczenie,ozdabianie...uważałam to za kompletną głupotę i stratę czasu :) Mówiłam, że u mnie w domu na pewno tak nie będzie... że będzie takie "minimum z minimum" ;) "Po co ubierać choinkę?" "Po co te światełka, to zamieszanie"? "Ciągle negowałam jakikolwiek przejaw tradycji":) A tu proszę dorosłam i u mnie... jest jeszcze "bardziej ":) Oczywiście mam inne wizje dekoracji, stylu niż w moim domu rodzinnym, ale liczy się fakt . Ciekawa jestem czy to przychodzi z wiekiem? Czy może po prostu ujawnia się po czasie;)?
Pamiętam jedyną rzecz, która mnie ciekawiła, czy strudzony wędrowiec kiedykolwiek zapukał do kogoś w wieczór wigilijny ? Mieliście kiedyś taką sytuację, że faktycznie obca osoba podczas wieczerzy zapukała do drzwi Waszych domów :)?
Pamiętam jedyną rzecz, która mnie ciekawiła, czy strudzony wędrowiec kiedykolwiek zapukał do kogoś w wieczór wigilijny ? Mieliście kiedyś taką sytuację, że faktycznie obca osoba podczas wieczerzy zapukała do drzwi Waszych domów :)?
Dobra koniec tych dziecięcych wspomnień :) Już mówię co u mnie. Obecnie kończę sprzątanie...(opornie mi idzie, bardzo się irytuje przy tym, gdyż z małym dzieckiem to troszkę taka praca syzyfowa ) i przygotowuje się do pieczenia i gotowania. Wigilię spędzamy u rodziców, mimo wszystko i w naszej lodówce nie może zabraknąć pyszności bożonarodzeniowych. Koniecznie "śledzie pod pierzynką", wędlinki z nadzieniem,kruche babeczki z orzechami, ciasto "3 bit" , piernik tradycyjny;) Ale to wszystko zaczynam od jutra, żeby było świeże. Prezenty są spakowane, a dekorowanie zakończone.
Od wczoraj mamy choinkę :) Żywą, niewielką i mam nadzieję, że troszkę postoi. W tym roku trzymam się natury, jak niepodległości :)
Postanowiłam ozdobić choinkę ozdobami, które są rękodziełem i zostały zakupione na pobliskim jarmarku świątecznym, bądź starymi tradycyjnymi cukierkami. Sama nie mam aż takich manualnych talentów, ale uważam, że warto docenić osoby, które nad takimi cudami pracują. Bo one oczywiście nie bardzo się doceniają ;) Symboliczne pieniążki dla nich za pracę i pomysł, może popchną, zmotywują do własnych biznesów; ) ? OBY:).
Większość dekoracji pokazywałam w ostatnim poście KLIK , ale teraz jeszcze kilka drobnostek dołożyłam.
Udało mi się zdobyć również wianek, który wygląda naturalnie. Moja znajoma Sabinka bez trudu wykonała to, o co ją poprosiłam :)
Wracając do tematu prezentów... o wszystkich najbliższych pomyślałam, pakowałam książki, filmy, akcesoria kuchenne, kosmetyki, słodycze.... :) I gdy już wszystko zostało przygotowane, pomyślałam egoistycznie, że może dla siebie też zrobię prezent:) Wyciągnęłam z garażu starą szafkę, którą jakiś czas temu upolowałam.... przygotowałam swój niezbędnik... i powiem Wam szczerze, baaardzo się odprężyłam wieczorem odnawiając szafeczkę :)
"Smakowało" jak lampka pysznego wina.
Kolor był ciężki...ale dobry papier ścierny ( podczas jednego odnawiania używam różnych grubości ) solidne czyszczenie, płyn do mycia naczyń odtłuszczający oraz farba Altax, genialnie pokrywająca i pokonałam :)
Oto mój prezent gotowy :) Szafka ma fantastyczny kształt. Postawiłam ją obok kanapy. Myślę, że właśnie jej tu brakowało ;)
I tym optymistycznym akcentem żegnam się z Wami przed świętami posyłając najszczersze życzenia.
Ciepłych i rodzinnych świąt, dużo rozmów i uśmiechów :)
JOASIA
P.S
Dziś ostatni dzień zapisów na CANDY z wagą w roli głównej :)