Naturalność i prostota u nas w grudniu
Kocham grudzień... kocham go jeszcze bardziej odkąd jestem mamą i mam już swoją małą rodzinkę. Dostaje wtedy jakiejś mocy i planuje czas tak, aby mój synek kojarzył święta nie tylko z jedzeniem i sprzątaniem ;) Już mówię jak to ma wyglądać....
Chcę w biegu tego miesiąca znaleźć czas tylko dla nas, na rozmowę, wprowadzanie tradycji, opowiadania, pieczenia ciasteczek itp. Jeśli chodzi o dekorację stawiam w tym roku na naturę... bez brokatów, natłoku ozdób... po prostu leśny klimat zwierząt - biel, kolor drewna i choinkowej ciemnej zieleni, troszkę Skandynawii :) Chociaż powiem Wam szczerze o spokój i naturalność ciężko.Odwiedziłam na dniach sporą wrocławską galerię, a robię to bardzo rzadko ( Kocham internet za to, że mi ułatwia robienie zakupów :) i oczy mnie piekły po wyjściu, a głowa pulsowała maksymalnie. Natłok świateł, ozdób, ilości i przepychu sprawił, że prawie nic nie wybrałam ;) Ciszy, zadumy, lekkości nie znalazłam, jeśli chodzi o inspiracje :) Dotyczy to wszystkiego....od ubrań, po dekoracje,a także zabawki dla dzieci, które "przekrzykują się" jedna przez drugą... nawet dorosły może zwariować i zgłupieć od takiej ilości bodźców. Większość gra, piszczy,śpiewa, huczy... dają dziecku niewiele spokoju i przestrzeni twórczej, więc jeśli chodzi o prezenty dla synka też postawiliśmy na prostotę - drewniane, naturalne zabawki, które pobudzają myślenie, nie są ordynarne i krzykliwe... takie,które mogą bawić dłużej i nie polegają tylko na włączaniu grających przycisków. W związku z tym, że kocha robić kawę - od Mikołaja dostanie swój własny mały drewniany ekspres do kawy ;)
A co tam w domu ? Zdecydowałam się zrobić pierwszy raz Kalendarz Adwentowy ;)
Z miłości do... :) Wiadomo ;) Mama zakochana w synku po uszy :)
Doszukałam się nawet fajnej historii tej tradycji . Z powstaniem słodkiego kalendarza adwentowego wiąże się historia pewnego
drukarza Gerharda Langa. Jako mały chłopiec nie mógł się doczekać
Wigilii. Ciągle zamęczał mamę pytaniami: „kiedy?, czy to już dziś?”.
Zniecierpliwiona mama narysowała na kartonie 24 cyfry i doszyła do nich
„Wibele”- rodzaj podłużnych biszkoptów. Mały Gerhard mógł zjadać jedno
ciastko każdego dnia. Kiedy dorósł, w 1930 r., rozpoczął produkcję
kalendarzy z czekoladkami w środku. A wszystko po to aby uczcić ten wyjątkowy czas Adwentu... i tworzyć magiczny czas Bożego Narodzenia. Wierzymy, że jest to sposób nauczenia dziecka oczekiwania, kolekcjonowania, cierpliwości:)
Mój Kalendarz dla Czarka jest pełen drobiazgów... suszonych owoców, orzeszków, ciasteczek, naklejek itp.
Już w niedzielę planuję mu opowiedzieć o Adwencie i przedstawić magiczne paczuszki :)
STARTUJEMY 1 GRUDNIA :)
Do wykonania kalendarza użyłam torebek papierowych, zielonych tasiemek materiałowych, spinaczy, naklejek z liczbami i sznurka :) Oto mój pomysł :
Moja amatorskie dzieło zawisło na belkach barku łączącego kouchnię i salon. Bardzo lubię to miejsce to tam spokojnie stawiam różne dekoracje dotyczące poszczególnych pór roku :)
Jak tam plany na grudzień u Was ;) ?
Mam nadzieję, że wszystkie znajdziemy czas na odpoczynek i refleksje ;)
ŚCISKAM i lecę do Was na blogi :)
JOASIA